Forum www.jrev.fora.pl Strona Główna
Autor Wiadomość
<    Creative Zone   ~   Płomień z zapalniczki [fick]
Kyoru
PostWysłany: Czw 2:05, 18 Gru 2008 
Władca Płomieni

Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 1085
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań


Apatia- Shou ja-Kyo ( xD' ), pisane przez gadu.

(Po dyskusji na temat nazwiska Kyo i imienia Die zostały one zmienione ^^')


W porannej gazecie, na pierwszej stronie, widniał napis "Niesamowita trasa koncertowa". Na kolejnych stronach brukowca można było przeczytać o tym, jak dwa zespoły, grające niemalże odmienny rodzaj rocka, wybierają się na wspólną trasę koncertową.
- Kto to przyniósł? - Zapytał, Shou, siedzący na kanapie - Jeszcze nic nie wiadomo, a oni piszą takie bzdury - parsknął ze złością i rzucił gazetę na niski stolik.
- Chcą się lepiej sprzedawać, to normalne. - powiedział spokojnym głosem Tora.
Shou spojrzał na zamknięte drzwi, za którymi menagerowie pertraktowali o zyskach z zapowiadającej się trasy. Brakowało tu jeszcze drugiego zespołu, który jeśli nie zjawi się jak najszybciej, może zyskać mniej od Alice Nine... Oczywiście, jeśli "targ" między managerem Alice Nine a sponsorem trasy przebiegnie pomyślnie. Jednak nikt z obecnie przebywającego tu zespołu nie miał wątpliwości, że cokolwiek się stanie, Dir en Grey dostanie więcej przywilejów.
Kaoru idąc korytarzem do sali, w której mieli się zjawić się ze sceptycznym wzrokiem studiował gazetę z artykułem. Umiejętnie omijał wszystkich, którzy na owym korytarzu się zjawili. Za nim podążali Masaro, Toshiya i Shinya. Kyo został na zewnątrz budynku wypalając papierosa. Bo dzień zaczął się dla niego naprawdę paskudnie. Paczka papierosów wpadła mu do sedesu, skończyła się kawa, budzik nie zadzwonił, padł dysk twardy w laptopie i wszystkie zapisane na nim teksty szlag trafił, Podarły się spodnie, zgubił skarpetki, cała bielizna była brudna do tego Kaoru spokojnym głosem oznajmił mu, że jeżeli ich spóźnienie zaważy na decyzji menagerów to on będzie mył podłogę w ich studiu przez miesiąc. Jakby to była jego wina.
Hiroto słysząc zbliżające się kroki, odwrócił spojrzenie na drzwi, przez które najprawdopodobniej mieli zaraz wkroczyć członkowie Diru. W pomieszczeniu zrobiło się cicho.
- W końcu raczyli przyjść. - prychnął Shou, ale uciszył się zanim otworzyły się drzwi. Kazumasa nie pojmował koncepcji zbliżającej się nieubłagalnie trasy. Jakoś nie był do niej przychylnie nastawiony i nawet nie szukał powodu tej niechęci. Być może było to przeziębienie, które ciągnęło się za nim przez dłuższy czas, a być może podświadomie wyczuwał, że nie będzie potrafił się dogadać z drugim zespołem.
Kaoru wszedł do sali wciąż trzymając gazetę w ręce i skierował się do pokoju narad by zakomunikował, że dotarli. Die wparował do sali jak zwykle z szerokim uśmiechem a Toshiya łapał się za brzuch śmiejąc z kawału, który właśnie usłyszał. Shinya od razu usiadł gdzieś z boku uderzając dłońmi o kolana. Oczywiście brakowało Kyo.
Jako pierwszy przywitał się Saga. Z uśmiechem podszedł do wszystkich po kolei, ściskając ich ręce. Shou jakoś dziwnie irytował jego entuzjazm, mimo wszystko przywołał na twarz uśmiech i także przywitał się z członkami Dir en Grey.
- Co myślicie o tej trasie, na którą już nas posłali? - Zapytał, Kazumasa.
-Trasa jak trasa....-Odparł Kaoru siadając przy jakimś stole i pukając w blat palcami.
-Będzie fajnie!- Odparł entuzjastycznie Andou, na co Toshiya pokiwał głową.
-Wspólne imprezy, wypady na miasto, jeśli pozwoli czas...-Wymieniał basista.
-Więcej ludzi do maltretowania.-dodał, Die rzucając w Shina papierkiem.
W tym momencie do sali wszedł Kyo i pierwsze, co zrobił to skierował się do automatu z kawą.
- Nie ma kawy. - powiedział Shou - Też chciałem wypić, ale automat popsuty. - dodał.
- Nie wiem czy będziemy mieli jakikolwiek wolny czas... Nie licząc oczywiście tego, który wydzielą nam na spanie. Z tego, co zdążyłem zauważyć, wynika, że zapełniają nam każdy dzień trasy, od 6 rano do 10 wieczorem... Bez wolnego czasu. - powiedział spokojnie Tora i napił się herbaty.
-Czy dzisiaj wszystko jest przeciwko mnie?!- Odparł Kyo kopiąc ze złością w automat. Masaru spojrzał w tym czasie wymownie na Kaoru. Komunikowali się przez jakiś czas wzrokiem po czym lider westchnąwszy ciężko wszedł do sali gdzie rozmawiali menagerowie znikając na jakąś chwile.
-Ja chce kaweeee.- odparł Kyo uwalając się na coś wzoru kanapy obok Die i Shou.
- Jeśli tak bardzo chcesz kawę to musisz zejść piętro niżej, tam jest automat... Działający. - westchnął Shou.
-Trzeba było tak od razu zanim usiadłem...-Odparł- Shiiiiiiiiiiin! Kawa?
-A, co ja automat?- Odparł perkusista wstając i podchodząc do niego.
-Nie, ale pójdziesz mi po kawę prawda?- Uśmiechnał się szeroko dając mu pare jenów. Shinya pokręcił tylko głową i wyszedł z sali.
-Jak ty to robisz, że tobie przynosi kawę a mi nie?- Spytał Toshiya z wyrzutem.
-Urok osobisty?- Odparł na to blondyn.
Shou zmrużył jedynie oczy i odchylił lekko głowę w bok, kiedy Kyo się rozdarł i wywołał u niego ponowny ból głowy. Nie podejrzewał, że zachowanie Nishimury tak dalekie jest od tego, jakie mu przypisują.
- Można ciszej? - Zapytał bez najmniejszego tonu złości w głosie.
Przechylił głowę w jego stronę i spojrzał unosząc jedna brew do góry.
-Przecież się nie drę....
-Eh.. Co ten Kaoru tak długo tam robi?- Spytał w tym samym czasie Dai.
-Pewnie nie chce zawieść swoje Uke i pertraktuje na temat wolnego czasu nie dając za wygrana -Odparł Kyo odwracając w stronę mężczyzny głowę po czym obaj się zaśmiali.
Shou był poirytowany. Jakoś nie mógł zarazić się dobrym humorem od innych. W końcu wstał i wyszedł z pomieszczenia, żeby przypadkiem nikogo nie urazić. Tora spojrzał na drzwi, które zamknęły się za wokalistą i lekko pokręcił głową.
-A temu, co?- Spytał Toshiya patrząc za Shou.
-Pewnie nie spodobał mu się twój krzywy uśmiech- odparł Masaro i zaśmiał się głośno. Toto rzucił w jego stronę poduszka, lecz trafił Kyo w głowę, na co ten zawarczał łapiąc ją w ręce i zaczął okładać basistę. Ten próbował się zasłonić rękoma.
W tym samym czasie Shinya wracał niosąc dwa kubki z kawą i jakieś bułki. Spojrzał zaciekawiony na spotkanego w korytarzu Shou.
Wokalista Alice Nine stał oparty o ścianę z przymkniętymi oczyma. Zmęczonym gestem przetarł kąciki oczu i dopiero po chwili dostrzegł Shinyę. Na szczęście w samą porę złapał się na tym, że patrzy na niego dość nieprzyjaźnie i zmusił się do lekkiego uśmiechu i skinienia głową na przywitanie.
-Coś widzę, że nie bardzo podoba ci się ta cała sytuacja.-odparł przystając przy nim na chwilę i popijając z jednego kubka.
- Szczerze mówiąc, nie mam nic przeciwko tej trasie. Po prostu nie czuję się najlepiej. - odpowiedział krótko Shou.
-Przeziębienie? Może chcesz jakąś tabletkę? Mam coś tam w torbie, bo też mnie coś ostatnio łapało więc przezornie połykam.- zaśmiał się w momencie, gdy dało się słyszeć głośny śmiech Toshiyi i jakieś krzyki Kyo oraz tupot ich nóg.
- Nie dzięki, mam swoje antybiotyki, wolę nie eksperymentować i nie mieszać prochów. - uśmiechnął się Shou mimowolnie, po czym obejrzał się w stronę pomieszczenia, z którego przed chwilą wyszedł.
Toshiya uciekał z uniesionymi rękoma w górę przed Kyo, który gonił go z poduszką. Shinya odsunął się w bok stając bliżej wokalisty Alice9 by mężczyźni na niego nie wpadli. Po chwili ich kroki i krzyki znikły w dalszej części korytarza. Shinya pokręcił głową.
-Z kim ja się zadaje.
- Też się zacząłem właśnie nad tym zastanawiać... Ale skoro oni wyszli to ja mogę wrócić. - powiedział Shou i skierował się w stronę pomieszczenia. Kiedy tylko on i Shin przekroczyli próg pokoju, zebranie się zakończyło i menadżerowie obu zespołów wyszli zza drugich drzwi.
- Pierwszy koncert po jutrze w Kyoto. Wyjeżdżacie jutro. Pokoje w hotelu będą zarezerwowane. Autokar odjeżdża stąd jutro o 7 rano. Nie spóźnijcie się. - powiedział jeden z nich.
- Super - burknął Shou - Jeszcze jakieś niespodzianki związane z trasą? Coś, o czym powinniśmy jeszcze wiedzieć?
- Tak, prawie po każdym koncercie jest after party. To wynika jedynie z tego, że ta trasa jest niepowtarzalna. - powiedział jeden z menadżerów, zwracając się do obu zespołów, a przynajmniej do tych członków, którzy jeszcze znajdowali się w pomieszczeniu.
-Załatwiłem wam czas wolny, ale kiedy on dokładnie będzie to już zależy od wielu czynników. Jednakże w planie są trzy dni wolnego.-dodał Kaoru- Powinienem teraz zostać obsypany różami czy czymś ..-Rozejrzał się po wszystkich zatrzymując wzrok na Masaro, który uśmiechnął się tajemniczo zakładając nogę na nogę.
-A gdzie Toto i Tooru ?- Spytał po chwili Lider-Znów będę musiał wszystko im powtarzać?
- Uczynili światu wielką przysługę i wyskoczyli przez okno w holu. - powiedział Shou - A przynajmniej zmierzali w stronę okna. - dodał po chwili.
-Już raz się tak zdarzyło więc bym się nie zdziwił gdybyśmy znów musieli ich zbierać.- odparł Lider w momencie, gdy do sali wszedł Kyo i odrzucił poduszkę na kanapę. Zabrał ze stolika kawę przyniesiona przez Shina i wypił połowę, kiedy wchodził Toshiya.
-To, kiedy wyjeżdżamy, o której i gdzie?- Spytał blondyn dopijając płyn.
- Jutro o 7 rano stąd do Kyoto. - powiedział Tora - No dobra, to czas już na nas. Prosiłbym was. - mówił, zwracając się do swojego zespołu - Aby nikt nie zaspał i żeby wszyscy zjawili się tu jutro na czas, inaczej będziecie musieli sami sobie załatwić transport, a ja nie będę odbierać żadnych telefonów. Przyrzekam. Do jutra. - dodał jeszcze i ukłoniwszy się opuścił pomieszczenie. W ślad za nim udali się pozostali członkowie Alice Nine.
Kaoru wskazał na Kyo palcem- Jak się będziesz spóźniał to cię zabije.
- Jakoś tych gróźb nigdy nie spełniasz skarbie.-odparł Dai wstając i wyprowadzając lidera z pomieszczenia. Po chwili wyszli za nimi i Toto, Kyo oraz Shinya.
Koncert wywoływał wiele emocji. Starły się dwie wielkie grupy fanów, ale nie było w tym żadnej wrogości czy niechęci. Wszyscy bawili się bardzo dobrze i pierwszy koncert nowej trasy koncertowej, można było uznać za na prawdę udany. Jednak nikt z dwóch zmęczonych zespołów nie mógł odpocząć. Wszyscy musieli pojawić się na after party. Po natłoku rozdawania autografów czy pozowaniu do zdjęć, członkowie Diru i Alice mogli nieco odpocząć, racząc się piwem, czy czym tam chcieli.
Dai jak zwykle okupował miejsce gdzie rozdawali piwo, Shin siedział gdzieś w kąciku nie przeszkadzając nikomu pił cały czas jednego drinka, Toshiya dyskutował o czymś z Kaoru a Kyo siedział na jakimś fotelu z półprzymkniętymi oczami powstrzymując się by nie zasnąć.
W pewnym momencie pojawił się przy nich Shou w całkiem dobrym humorze. Tora tym czasem gdzieś zniknął a Nao, Saga i Hiroki rozprawiali o czymś zaciekle.
- Czyje piwo? - Zapytał Shou - mogę? Bo do baru ciężko się dostać.
-Jasne-odparł Toshiya machając ręką na niego jakby chciał go odgonić, na co Kaoru z karcącym spojrzeniem walnął go w dłoń. Toshiya spojrzał na niego z nie rozumiejącym spojrzeniem po czym przewrócił oczami i wrócił do tłumaczenia czegoś zawzięcie liderowi. Kyo otworzył oczy siedząc rozwalony na fotelu i dopijając swojego drinka.
- Dzięki - uśmiechnął się Shou i napił się piwa, kiedy już kończył opróżniać kufel, o mało, co się nie zakrztusił - No to ja już lecę - rzucił tylko i zniknął gdzieś między ludźmi.
Po chwili pojawił się Tora.
- Czy ktoś widział mojego walniętego wokalistę? - Zapytał.
-Tak-odparł Kyo. Toshiya spał na kanapie a Kaoru zniknął. Shinya siedział zbyt daleko by usłyszeć pytanie.
- Nie wiesz może gdzie poszedł? Nie mogę dzisiaj nad nim zapanować. Na chwilę się odwróciłem a jego już nie było - mruknął - Jakbyście znowu go spotkali to nie dawajcie mu żadnego alkoholu... - Dodał jeszcze i poszedł dalej, szukać kolegi z zespołu.
Pokręcił głową odkładając szklankę na stół i przeciągnął się. Po chwili wstał i potrząsając basista obudził go by zaprowadzić do autokaru. Tam mógł wyspać się w ciszy i spokojny o własne bezpieczeństwo. Sam Kyo zamierzał wyjść na zaplecze klubu zapalić.
Kiedy Kyo odprowadzał Totchiego, po drodze spotkał Shou, który podpisywał się jakiejś fance w zeszycie. Dziewczyna po chwili zniknęła z powrotem w klubie. Wokalista Alice Nine uśmiechnął się widząc ululanego Toshiyę, którego prowadził Nishimura.
-Ten....Tora cię szukał-odparł Kyo przytrzymując Toshiye by ten się nie wywalił- i zakazał ci dawać alkohol-wyszczerzył się w uśmiechu- idziemy na papierosa idziesz z nami?
Tora może sobie zakazywać - Shou machnął ręką - Nie jest moim ojcem, a tym bardziej nie jest moją matką - zaśmiał się - Idę z wami - ruszył za Kyo i Toshiyą. Z zaciekawieniem stwierdził, że jego chód już też nie jest taki, jaki powinien być, a w głowie mu lekko szumi - A Totchi będzie w stanie utrzymać papierosa?
-ToshiToshi idzie do autokaru zapaść w sen po afterpartowo-koncertowy, nie basisto od siedmiu boleści?- Poklepał Toshiye po ramieniu, na co ten tylko mruknął. Zostawił go w autokarze przykrywając kocem i a że kierowca siedział w pojeździe ogrzewanie było włączone.
-masz papierosy czy mam cię częstować?- Spytał blondyn wyciągając jednego.
- Mam swoje - wyszczerzył się w uśmiechu Shou, któremu z chwili na chwile było coraz weselej a karuzela w głowie przybierała na prędkości - Po dzisiejszym dniu mogę stwierdzić, że ta trasa koncertowa zapowiada się na udaną.
-Jestem ciekaw czy na trzeźwo też byś tak powiedział.....Współczuje tym twoim znajomym jutro..... Jak masz kaca tez jesteś taki nie miły jak ostatnio?- Spytał z lekkim uśmiechem wpatrując się się w bruk.
- Nie, nie zawsze - odpowiedział Shou - Tylko jak jestem chory, a ostatnio próbuję się pozbyć okropnego przeziębienia tylko, że cholerstwo się mnie uczepiło jak rzep psiego ogona - zaśmiał się.
-Może za słabe są te proszki-odparł wypuszczając dym ku niebu i odrzucając krótka grzywkę w bok.
- Może - wzruszył ramionami - Kto wie - zaśmiał się - Przynajmniej już nie chrypię tak jak wcześniej. Myślałem, że umrę a na trasę się nie zgodzę.
-Wiesz, jacy są menagerowie...Tylko kasa im w głowie...Jakbyś teraz się nie zgodził spytaliby cię za jakiś miesiąc. Bo coś myślę, że oni to wszystko mieli ustalone wcześniej a teraz doskonalili cały plan -spojrzał na niego-takie wredne stworzenia z nich.
- Mmm... Pewnie tak - westchnął, Shou i oparł się o ścianę - O kurczę... Chyba się upiłem - zaśmiał się - Dobrze przynajmniej, że autokar blisko... Chyba zaraz dołączę do Toshiyi - zaśmiał się ponownie i spojrzał na Kyo.
-Chcesz spać z nim na jednym siedzeniu?- Zażartował blondyn-niestety muszę cię rozczarować to stu procentowy heretyk.
- Aaaa... Bakaaa - zaśmiał się Shou - Kto powiedział, że od razu będę się kładł na Totchim?
-na? A myślałem ze pod-zaśmiał się.
- Jakby już sobie leżał, to raczej nie miałbym szans ani sił, żeby pchać się pod niego - powiedział Shou i lekko się zachwiał - No a poza tym nie jest w moim typie.
-Wolisz całkowicie włochatych na głowie?- Poczochrał mu włosy i załapał go za ramie żeby ten się nie wywalił.
Shou zaśmiał się.
- Nie, po prostu nie jest w moim typie - powiedział opierając się o ramiona blondyna, tak, że teraz ich twarze dzieliły dosłownie milimetry - Już bardziej ty byłbyś w moim typie - powiedział uśmiechając się lekko, po czym bez ostrzeżenia pocałował Kyo w usta - Mmm... Serio serio.. - Mruknął i osunął się na ziemię. W tym momencie z klubu wyszedł Tora.
- Idiota - burknął spojrzawszy na nieprzytomnego Shou - A mówiłem, żeby nie pił, kiedy bierze leki, bo szybciej uderzy mu do głowy... Ale mów takie mądre rzeczy takiemu głupiemu człowiekowi - westchnął i zebrał Shou z ziemi. Przepraszam Kyo-san, jeśli narobił ci kłopotów, ale czy mógłbyś mi pomóc go przetransportować do autokaru?
Potrząsnął głowa wyrywając się z osłupienia i pomógł mu zawlec go do autokaru- Żaden problem.. Nie narobił kłopotów.. Nie zdążył-zażartował. Usadowili go w autokarze niedaleko Tota a Kyo przykrył go jakimś kocem. Mimo ogrzewania nie było zbyt ciepło.
- Mam taką nadzieję - westchnął Tora - Jak się upije to robi dziwne rzeczy... Dobra, wracam do klubu, bo już czas się zbierać. Musze wywlec resztę zespołu - zaśmiał się i wyszedł z autokaru.
-Nadaje się do duetu z Toshiyą i Die..- Zaśmiał się cicho i ubierając swoją grubą bluzę, którą tu zostawił przed koncertem usiadł dwa miejsca za Toshiyą opierając czoło o szybę.
Kiedy oba zespoły się już zebrały, autokar zawiózł je do hotelu, w którym mieli spędzić noc.




koniec cz.1-pt. Trasa.

zdecydujcie sie na forme manager czy menadżer. nie ma czegos takiego jak menager. kropek i wielkich liter juz mi sie nie chcialo poprawiac na czerwono. a jesli cos ominelam to to ze zmeczenia juz.
GrayLady23



dziekuje za fatyge....pozwoliłem sobie jedną literówke poprawić. A poco kropki? Kropki są tam gdzie trzeba a jak ich nie ma widocznie miało być takie zdanie.... no chyba ze podczas kopiowania sie pokasowały ale to by w wordzie zaznaczyło jakoś.....


Ostatnio zmieniony przez Kyoru dnia Czw 9:06, 18 Gru 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
GrayLady23
PostWysłany: Czw 2:20, 18 Gru 2008 
Dziecię Mroku

Dołączył: 25 Sie 2008
Posty: 224
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta


popraw orty! na poczatku szczegolnie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kyoru
PostWysłany: Czw 2:20, 18 Gru 2008 
Władca Płomieni

Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 1085
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań


Jak ktos widzi jakies niedociagniecia to mówić!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kyoru
PostWysłany: Czw 2:39, 18 Gru 2008 
Władca Płomieni

Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 1085
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań


GrayLady23 napisał:
popraw orty! na poczatku szczegolnie.



chodzi ci o sama tresc czy cały post. Błedy były sprawdzane w wordzie...może nie zaznaczyło wszystkiego. Podaj przykłady to poprawie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
melmo
PostWysłany: Czw 2:55, 18 Gru 2008 
Wygadany

Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 181
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


Mnie tylko dziwi absurdalny opis organizowania trasy @@ Nawet ja jest bardziej profesjonalna niż ci managerowie!

Jestem ciekawa jak dalej sie rozwinie sytuacja! ^_^ Szczególnie ze strony DeG XDDDD


Ostatnio zmieniony przez melmo dnia Czw 2:56, 18 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kyoru
PostWysłany: Czw 3:00, 18 Gru 2008 
Władca Płomieni

Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 1085
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań


melmo napisał:
Mnie tylko dziwi absurdalny opis organizowania trasy @@ Nawet ja jest bardziej profesjonalna niż ci managerowie!

Jestem ciekawa jak dalej sie rozwinie sytuacja! ^_^ Szczególnie ze strony DeG XDDDD


To chyba wynika z tego że Autorki nie bardzo sie znaja na tym xD'' a ze fik pisany dla rozluźnienia nie zagłebiałyśmy sie w te wszystkie procedury....^^''...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
melmo
PostWysłany: Czw 3:03, 18 Gru 2008 
Wygadany

Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 181
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta


Hahaha, zauważyłam!

W każdym wypadku miło sie go czyta.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ApatiA
PostWysłany: Czw 13:08, 18 Gru 2008 
Wtajemniczony

Dołączył: 14 Gru 2008
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zewsząd!
Płeć: Kobieta


Co do błędów, to nie mamy dobrej bety, a nie wszystkie błędy damy radę wyłapać.
Co do trasy koncertowej, to jak bym na jakiejś była, to na pewno bym to lepiej opisała xD W dalszej części, proszę nie zwracać uwagi na ten absurdalny jej opis XDDD Wiele bym dała, żeby na jakąś trasę koncertową pojechać, ale niestety brak mi talentu do tworzenia muzyki, no i nikt mnie nie chce ze sobą zabrać XDDD

A co do rozwoju sytuacji zwłaszcza ze strony Diru, to ja sama byłam bardzo zaskoczona XDDDDD

Melmo, cieszę się, że miło ci się to czyta^^
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)

Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Strona 1 z 1
Forum www.jrev.fora.pl Strona Główna  ~  Creative Zone

Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu


 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach